Majówkowa aura była jaka była, ale na deszcz też się jakoś trzeba ubrać ;) Zawsze mi się podobało jak dziewczyny chodziły w różnych kolorowych kaloszach po ulicach no i w końcu sama sobie takie kupiłam w... Lidlu! Przy takiej szarówie jak spojrzę na nie w dół to od razu mi lepiej. Enjoy!
płaszczyk: Oodji / szalik: Mohito / rajstopy: Gatta / kalosze: Lidl / parasol: Ikea / torba: Reserved (bardzo stara)
mimo, że nie przepadam za kaloszami i innymi podobnymi dziwactwami - te bardzo mi się podobają! Dobra robota!
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo mi miło ^^
Usuńjakie fajne kalosze :)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://wcaleniejestemslodka.blogspot.com/
Dzięki :)
Usuńślicznie:) piękne kalosze
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW takich zajebiaszczych kaloszach to od razu desz mniej straszny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Joanna Julia
fashion4ever.pl
Prawda! I po kałużach można hasać ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkalosze rewelka :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńale masz genialne kalosze! płaszczyk też jest śliczny :)) pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^ również pozdrawiam!
Usuńbardzo ciekawy płaszczyk;)
OdpowiedzUsuń