Propozycja na dziś - casual na pogodę typu "jest ciepło, ale jak zawieje to chłodno". Idealny na spacer, rower i nawet po zmianie butów na trampki okazał się być zdatny do grania w piłkę. Reasumując, mega wygodny zestaw. Uwielbiam kolory, kwiatki, kontrasty, hippisowskie motywy, ale nie znoszę nudy i monotonii w modzie, dlatego mam również i takie proste ubrania w swojej szafie, które zawsze można urozmaicić subtelnym dodatkiem w postaci biżuterii. Nie, nie grałam w niej w piłkę ale do zdjęć założyłam, bo miałam silną wewnętrzną potrzebę pochwalenia się nowymi nabytkami ;)
Bransoletki, podobnie jak kolczyki (poniżej) to znaleziska z nadmorskich stoisk. Pierścionek natomiast kupiłam w... Rossmanie! Ku mojemu zdumieniu odkryłam, że pierścionki tam mają różne rozmiary i chwała im za to, bo dzięki temu ten na mnie idealnie pasuje i nie powinnam go zgubić. I kosztował aż 5zł.
O manicure też słów kilka: od długiego czasu zanurzałam swoje paznokcie w całej gamie przeróżnych kolorów, eksperymentowałam z ombre i fantazyjnymi wzorkami aż w końcu zapragnęłam chwilowej odmiany - prostego, skromnego i schludnego prawie przezroczystego odcienia kości słoniowej. Wniosek - pasuje do wszystkiego i jest absolutnie ponadczasowy. Niemniej jednak po tej "faneberii" wracam do mocnych kolorów ;)
Jeżdżenie rowerem, nawet pożyczonym, gdziekolwiek, nawet po budowie drogi S8, jest stylowe i koniec. W ogóle, wszelka aktywność fizyczna. Tako rzeczę ja.
sweterek: H&M(%) / szorty: H&M(%) / sandałki: Heavy Duty / bransoletki: no name / pierścionek: Rossmann
/ okulary: New Yorker