Pharrel Williams - Happy
Już od 10 dni mamy Nowy Rok! Mam nadzieję, że dobrze go
rozpoczęliście, bo ja nie mogę narzekać :) Życzę Wam wytrwałości i silnej woli
w postanowieniach, żebyście cały czas szli do przodu i realizowali swoje
marzenia i żebyście codziennie mieli „24 hours of Happy” ;)
Święty Mikołaj dobrze wie, że w moim przypadku ma do czynienia z miłośniczką mody i
wielbicielką metamorfoz. Dzięki temu, że mnie dobrze zna, zostawił dla mnie pod
choinką (obok ubrań i biżuterii) książkę Trinny i Susannah „Całkowita
przemiana”. Chociaż nie zawsze ich gust mi odpowiada, to uwielbiam je za to, co
robią i jakie mają podejście do kobiet. Czuję, że po 5 minutach rozmowy z nimi
byłybyśmy jak stare znajome, spotykające się po latach, i razem zgarniałybyśmy do
metamorfoz szare myszki z ulicy.
Skupmy się jednak na książce. Bardzo mi się podoba jej
prosta forma. Jest krótka, treściwa i zawiera wszystkie najważniejsze podstawy
podstaw. Trinny i Susannah świetnie prezentują swój podział na typy sylwetki,
charakteryzując po krótce każdy z nich i dając od razu konkretne porady: „noś
to, a tego unikaj”. Poświeciły też trochę uwagi kolorom i wzorom, chociaż tutaj akurat
nie wyczerpały tematu. Ja ekspresowej metamorfozy nie wymagam, ale jako
osoba z aspiracjami do pomagania kobietom w kreowaniu wizerunku mogę śmiało
potraktować tą książkę jako podręcznik, czy ściągę.
Muszę przyznać jednak, że choć od lat się interesuje tematem, i czytając nie odkryłam Ameryki, to i tak znalazłam w tej pozycji trochę inspiracji dla siebie. Przede wszystkim przeanalizowałam powtórnie swoją sylwetkę, dzięki czemu spojrzałam na moją garderobę z nieco innej strony. Druga rzecz, która do mnie trafiła, to pokazane przez nie kilka trików na nadanie drugiego życia starym i nietrafionym ubraniom. Sama mam stertę takich bluzeczek i spódniczek, czekających na zmiłowanie. Może w końcu coś z nimi zrobię... I na koniec, sam 24 godzinny plan metamorfozy, który choć nie jest odkrywczy, to jeśli ktoś zgodnie z nim postąpi rzeczywiście będzie w stanie sam dokonać przemiany. Widać, że dziewczyny chcą dotrzeć ze swoją misją po prostu wszędzie, i gdzie same nie są w stanie, tam poślą książkę. A mnie ten plan zainspirował do gruntownych porządków w szafie, także w pierwszej wolnej chwili podwijam rękawy i działam! A wszystkim paniom, które potrzebują jakiegoś bodźca do działania, albo po prostu nie wiedzą jak się za siebie zabrać, polecam sięgnąć po ten swoisty przewodnik.
A jak się u Was Mikołaj spisał? :)
Muszę przyznać jednak, że choć od lat się interesuje tematem, i czytając nie odkryłam Ameryki, to i tak znalazłam w tej pozycji trochę inspiracji dla siebie. Przede wszystkim przeanalizowałam powtórnie swoją sylwetkę, dzięki czemu spojrzałam na moją garderobę z nieco innej strony. Druga rzecz, która do mnie trafiła, to pokazane przez nie kilka trików na nadanie drugiego życia starym i nietrafionym ubraniom. Sama mam stertę takich bluzeczek i spódniczek, czekających na zmiłowanie. Może w końcu coś z nimi zrobię... I na koniec, sam 24 godzinny plan metamorfozy, który choć nie jest odkrywczy, to jeśli ktoś zgodnie z nim postąpi rzeczywiście będzie w stanie sam dokonać przemiany. Widać, że dziewczyny chcą dotrzeć ze swoją misją po prostu wszędzie, i gdzie same nie są w stanie, tam poślą książkę. A mnie ten plan zainspirował do gruntownych porządków w szafie, także w pierwszej wolnej chwili podwijam rękawy i działam! A wszystkim paniom, które potrzebują jakiegoś bodźca do działania, albo po prostu nie wiedzą jak się za siebie zabrać, polecam sięgnąć po ten swoisty przewodnik.
A jak się u Was Mikołaj spisał? :)