czwartek, 5 lutego 2015

Ski Style


Maanam - Raz Dwa Raz Dwa

Ferie zimowe! Któż z nas będąc uczniem ich nie wyczekiwał i nie powtarzał sobie po świętach "to teraz byle do ferii..." ;) Dla mnie w latach szkolnych ferie oznaczały jedno - narty! W tym roku, po 5 latach przerwy, w końcu wskoczyłam w ciężkie buty i zapięłam narty - cóż to była za radość! Jak wiadomo, na stok nie można wyjść w byle czym, tzn. można, ale istnieje ryzyko przemarznięcia, przemoczenia i niewygody...


W latach 90. moda narciarska miała swój specyficzny klimat. Jako dziecku z Polski świeciły mi się oczy na widok bajeranckich, jaskrawych kombinezonów Austriaków, przemodnych wówczas czapek z włosami (nie wiem, czy one mają jakąś nazwę, ale są kolorowe i sterczące :p), wymalowanych Rosjanek, albo po prostu niedostępnego u nas markowego sprzętu. To był niezapomniany czas, a ja w tym wszystkim znajdowałam się w oldschoolowych ubraniach i akcesoriach po starszej siostrze, każdym z innej bajki. To był istny kolaż ale wtedy się tym nie przejmowałam. Teraz to pewne - lubię dobrze wyglądać, bo dobrze się wtedy czuję, ale jeśli chodzi o sport na pierwszym miejscu jest komfort. Nie znaczy to jednak, że wygodne = brzydkie, o nie nie nie! Za dużo ludzi tak się tłumaczy jak chodzi w beznadziejnie dobranych ubraniach. Dobre ubranie jest i ładne i wygodne, koniec i kropka. Ale wracając do tematu...


Ponieważ dawno nie jeździłam szafa wymagała małego update. I tutaj pojawiło się pole do eksperymentu. Warunki atmosferyczne mogły mnie przez tydzień spotkać różne, więc musiałam być dobrze przygotowana. Moja narciarska garderoba składała się więc z pewniaków, sprawdzonych lata temu w różnych warunkach, produkcji raczej znanych marek, a drugą część garderoby stanowiły ubrania marki Crivit, dostępne w Lidlu. Lubię stawiać na rzeczy dobre jakościowo, cieszy mnie zakup rzeczy produkcji polskiej, ale są sytuacje kiedy cena odgrywa decydującą rolę. Rozumiem to, że nie każdego stać na wymyślne designerskie ubrania i często ubiera się w takich miejscach. Nie każdy też, kto od czasu do czasu zabierze się za jakiś sport, będzie inwestował dużo pieniędzy w topowy sprzęt. I tu z pomocą przychodzi taki Lidl, czy Decathlon.

W takich miejscach można trafić na naprawdę dobry sprzęt i ubrania. Trzeba je jednak czasem wyłowić z morza "badziewia". Wypakowanie ubrania z foli, przestudiowanie metek, obejrzenie z każdej strony może nas uratować przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Bo pieniądze to pieniądze, nie można powiedzieć, że nam nie szkoda, bo coś kosztowało 20 czy 30 zł, a nie 130. I tutaj muszę nieskromnie powiedzieć, że dokonałam właściwych wyborów. O ile bieliznę termiczną czy skarpetki można uznać za dość bezpieczne, to ja zaryzykowałam i kupiłam kurtkę. I spisała się naprawdę świetnie! Jest wygodna, dobrze chroni przed wiatrem, ma bardzo wygodny kaptur, świetne patenty zamiast ściągaczy w pasie i na rękawach, i do tego jest bardzo ładna i świetnie leży. Jedynym minusem dla narciarza może być to, że nie ma jak większość kurtek podpinki z polaru, ale nadrabia cienką podszewką. Również przydałyby się nieco większe kieszenie, ale to już tak naprawdę drobiazg.


Bieliznę mogłam porównać z kompletem Gatty, sprawdzonym wcześniej w trudnych warunkach. Gdyby nie było metek nie wskazałabym raczej różnicy. W Lidlu zaopatrzyłam się w różne rodzaje topów. Jedne były specjalistyczne, narciarskie, inne do biegania, natomiast na szczególną uwagę zasługuje tutaj nieco droższy komplet bielizny z wełną merynosów. Wybrałam się w nim na zimny lodowiec i w śnieżycę i trzymał ciepło fantastycznie. Odzież z taką wełną bywa jednak nieco drapiąca, ale jeśli się zadba o odpowiednie nawilżenie skóry nie powinno się dać tego odczuć.

No i cóż mogę rzecz w podsumowaniu. Czy warto inwestować w profesjonalny sprzęt? Tak. Czy warto kupować tanią odzież specjalistyczną? Też tak. Nikt nie potrzebował by stylistów, doradców, wskazówek, nie czytałby recenzji, nie pytałby na forach itp., gdyby wszystko w świecie było czarno-białe. I tak samo jest w tym przypadku. Wszystko ma swoje miejsce i swoich odbiorców, w odpowiednim miejscu i czasie. A teraz jazda na ferie! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz